Dwa lata temu Janusz Stankiewicz i Jarosław Dobrowolski postanowili rozstać się z tradycyjnymi wydawnictwami, aby pójść własną drogą. Do projektu od razu dołączyła Kaja Flaga-Andrzejewska i tak narodził się Sinister Project – inicjatywa wydawnicza, która miała być skromnym przedsięwzięciem self-publishingowym, a szybko przerodziła się w coś więcej niż wydawnictwo.
Zaczynali od jednej książki, dziś w katalogu mają już dziesięć tytułów, a jeszcze w tym roku pojawią się dwa kolejne. Każdy z nich jest inny, ale wszystkie łączy jedno – chęć opowiadania historii, które zostają z czytelnikami na długo.
Od samego początku Sinister Project funkcjonował inaczej niż klasyczne wydawnictwa. Z jednej strony – pełna niezależność i swoboda decyzyjna typowa dla self publishingu. Z drugiej – profesjonalna redakcja, promocja i dystrybucja, dzięki którym książki trafiają zarówno na konwenty i spotkania autorskie, jak i na największe platformy z e- i audiobookami. Po dwóch latach autorzy coraz częściej myślą o sobie w kategoriach wydawnictwa, choć świadomie pozostają hybrydą – łączącą to, co najlepsze z obu modeli i odczarowującą self publishing w Polsce.
Katalog, który buduje tożsamość
Pierwszym tytułem był Dziwny Zachód – powieść dark fantasy, która połączyła westernową dynamikę z fantastyką i własnym, niepodrabialnym klimatem. To właśnie ona otworzyła drogę do kolejnych publikacji, które w krótkim czasie stworzyły katalog o wyjątkowej różnorodności.
Sztandarowym cyklem Sinister Project jest Krwiopijca Jarosława Dobrowolskiego (Delirium, Cyjan, Ronin). To historia, która odczarowuje romantyczne wyobrażenia o wampirach, pokazując ich egzystencję od środka – pełną grozy, brutalności, ale i czarnego humoru. Narracja śledząca poczynania potwora daje czytelnikowi zupełnie nową perspektywę i budzi pytania o granice człowieczeństwa.
Równie mocną pozycję w katalogu zyskał cykl Gorath Janusza Stankiewicza (Uderz pierwszy, Krawędź Otchłani, Droga gniewu). To mroczne fantasy pełne potyczek, intryg i bohaterów, którzy stają w obliczu wyzwań większych niż oni sami. Czytelnicy zachwycili się wyjątkowym klimatem tej opowieści, czyniąc z niej sukces równy Krwiopijcy.
Nie można też pominąć Złego Samarytanina – thrillera osadzonego w międzywojennej Warszawie, który udowadnia, że polski retro kryminał potrafi wciąż zaskakiwać świeżym podejściem – ani tomu Oblicza wampiryzmu Kai Flagi-Andrzejewskiej, w którym czternaście opowiadań pokazuje różne literackie oblicza jednego z najstarszych mitów grozy.
Misja i przyszłość
Po dwóch latach działalności Sinister Project to już nie tylko grupa autorów publikujących samodzielnie, ale wydawnictwo z własną tożsamością, czytelnikami i jasno określoną misją. Jednocześnie twórcy pozostają wierni niezależności, która od początku była ich siłą. „Chcemy pokazać, że self publishing nie musi oznaczać amatorszczyzny. Może być świadomym wyborem i sposobem budowania literackiej marki od podstaw” – podkreślają.
Najbliższe miesiące to nie tylko kolejne premiery, ale i praca nad poszerzaniem doświadczeń czytelników, tak by Sinister Project kojarzył się z czymś więcej niż książka – by literatura była spotkaniem, rozmową i przeżyciem, które zostaje na długo.
Drugie urodziny to moment podsumowań, ale i świętowania. Z tej okazji planowana jest kameralna impreza, która będzie symbolicznym zamknięciem pierwszych dwóch lat i krokiem w stronę nowych wyzwań.
Jedno jest pewne: Sinister Project idzie pod prąd – i właśnie dlatego trafia do czytelników, którzy szukają czegoś więcej niż kolejnego masowego bestsellera.